Wywiad z 14 sierpnia 2022 (zaktualizowany 09 stycznia 2024).

Tomislav Beronić od ponad trzech dekad jest pasjonatem głagolicy. Pisze książki oraz organizuje inscenizowane spotkania. Przybliża dzieje chorwackiego rodu Frankopanów, znanego ze sporządzania zapisów nie łacinką, nie cyrylicą, a najstarszym słowiańskim pismem – głagolicą. Spotkania w znacznej mierze odbywają się w dawnych posiadłościach i zamkach Rodu, u północnych wybrzeży Chorwacji. W 2023 roku Tomislav wydał swoją pierwszą powieść, w pełni napisaną głagolicą.1 Jak sam mówi – jest to pierwsza głagolicka książka wydana w Chorwacji od 118 lat.2 Z powodzeniem prowadzi stronę internetową, gdzie można zapoznać się z jego poglądami, dotyczącymi słowiańskiego pisma.3 Umieścił tam także swoją słynną GlagoMatikę – grę, która uczy, jak zapisywać liczby, używając znaków głagolickich. Przyjaciele i czytelnicy mówią na niego „Tata Tomy”.

Ardo: Jak wyglądały Twoje początki z głagolicą?

Tomislav: Używam głagolicy od czasów liceum. Razem z kolegą z ławki używaliśmy głagolickich ściągawek. Podczas studiów, około 1989 roku, opracowałem moją pierwszą czcionkę komputerową. Do jej stworzenia używałem technologii bitmapowej, ponieważ nie było jeszcze czegoś takiego jak czcionka wektorowa. Nie wiem, czy ktokolwiek przede mną dostosował głagolicę do komputerów.

Ardo: Co zapisywano głagolicą?

Tomislav: Chorwaci zapisywali głagolicą wszystko, co wymagało zapisu w języku chorwackim. Pomimo, że większość dzieł tworzona była na potrzeby liturgiczne, to Chorwaci umieszczali głagolickie napisy również na budynkach, nagrobkach oraz plutejach w kościołach. Głagolicą napisano także najstarszy akt prawny wśród wszystkich narodów słowiańskich, słynny „Kodeks Winodolski” z 1288 roku. Kodeks powstał już w czasach Frankopanów, dla których głagolica była pierwszym alfabetem.

Ardo: Skąd wziął się pomysł na twoją GlagoMatikę?

Tomislav: Pomysł na GlagoMatikę przyszedł do mnie, gdy studiowałem książkę „Modruški urbar” chorwackiego hrabiego Bernardina Frankopana. Oryginał tej książki jest napisany głagolicą, a ponieważ jest to lista posiadłości Frankopanów, zawiera wiele liczb. Jako matematyk i ekspert IT byłem zainteresowany tym, jak hrabia i jego skrybowie obliczali liczby zapisane w głagolicy, więc postanowiłem napisać program do rozpoznawania i dodawania liczb głagolickich – tak powstała gra.

Ardo: Ile osób obecnie korzysta z Twojej gry?

Tomislav: GlagoMatika ma obecnie ponad 1600 zarejestrowanych użytkowników, ponad 140 szkół podstawowych i ponad 250 mentorów.4 Są to głównie uczniowie szkół podstawowych, którzy zostali zachęceni przez swoich nauczycieli do wzięcia udziału w dorocznym konkursie.

Ardo: Czy zdarzało się, że skrybowie zapisywali głagolicą naprawdę duże liczby? Wielotysięczne lub wielomilionowe? Jak to robiono?

Tomislav: Nie wiem, czy duże liczby były zapisywane głagolicą. Największe liczby, na jakie się natknąłem, dotyczyły lat, więc zaczynały się od tysiąca. Zdarzały się przypadki, gdy liczby były zapisywane słownie, na przykład: setki tysięcy ludzi. Opracowany przeze mnie standard zapisu głagolicy we współczesnym języku chorwackim umożliwia zapis liczb do 5 999.

Ardo: Zapoznając się z polskimi opracowaniami, zauważam, że slawiści bardzo  często podają wartość 3000 jako najwyższą liczbę, możliwą do zapisania jednym znakiem. Jednak Ty wspomniałeś o znakach dla 4000 i 5000. Czy także udało Ci się to ustalić  na podstawie zapisów sporządzonych przez Frankopanów?

Tomislav: W tekstach głagolickich, związanych ze szlacheckim rodem Frankopanów, nie znalazłem zapisu liczb większych niż lata bieżące, tj. 1446, 1671. Jednak w chorwackiej głagolicy używano znaków ŠA (2000), JER (3000), JAT (4000) i JU (5000). Jestem tylko powierzchownie zaznajomiony z polskim zapisem głagolickim, ale zakładam, że głagolica została z powodzeniem zaadaptowana do zapisu polskich słów. To samo dotyczy wszystkich innych narodów, które używały głagolicy. Tutaj w Chorwacji, część zapisów wyryta jest w kamieniu, ale podobnie jak w innych krajach, wiele z tego, co zostało zapisane na papierze, skórze lub drewnie, zostało zniszczone w wyniku wszelkiego rodzaju katastrof – od wojen po klęski pogodowe.

 

Ardo: Wiele osób w Polsce zastanawia się, czy można stosować znane symbole matematyczne jak +, -, :, √, do liczenia w głagolicy. Jaki jest twój pogląd na to zagadnienie?

Tomislav: Symbole operacji matematycznych nie były używane w średniowieczu. Zostały wprowadzone dopiero w epoce renesansu i w epokach późniejszych, podczas gdy głagolica pochodzi ze starożytności. Nic mi nie wiadomo o tym, by głagolica była używana do prac naukowych, zwłaszcza matematycznych. Wśród Chorwatów było to pismo narodowe, którym nasi przodkowie zapisywali to, co było dla nich ważne, o czym świadczą najstarsze zachowane zabytki. Nawet znaki interpunkcyjne zostały zredukowane do średnika. W głagolicy istnieje górna kreska, lecz nie była ona używana w dzisiejszym znaczeniu cudzysłowu, czy apostrofu. Na potrzeby napisania powieści „Mszał księcia Anža Frankopana” wprowadziłem nowe znaki wykrzyknika i pytajnika, dwukropka oraz średnika, ponieważ równolegle z pisaniem powieści, opracowałem zasady pisania głagolicą we współczesnym języku chorwackim.

Ardo: Czy mógłbyś opowiedzieć nam więcej o swoich projektach, związanych z głagolicą?

Tomislav: Ponieważ nie jestem zawodowo związany z głagolicą – jestem inżynierem, ekspertem IT, programistą – posługiwanie się głagolicą jest właściwie jedną z moich pasji. Szczególnie interesuje mnie pochodzenie tego pisma. Przez długi czas prowadziłem własne badania w tym zakresie. Podsumowałem je w krótkim filmie na YouTube, w którym obaliłem teorię, że twórcami głagolicy byli Święci Bracia Cyryl i Metody.

Ardo: Dlaczego uważasz, że to nie Cyryl i Metody stworzyli głagolicę?

Tomislav: Teza ta powstała w połowie XIX wieku na podstawie tekstów hagiograficznych o Świętych Braciach, czyli ich wyidealizowanych i upiększonych biografii, zachowanych w transkrypcjach z XIII wieku i młodszych. Teksty takie są w istocie formą literacką, mają swoje zastosowanie w życiu religijnym kultu świętych, podobnie jak teksty biblijne, ale nie mają wagi dowodu historycznego. Jedynym istotnym źródłem historycznym są listy trzech papieży skierowane do Metodego. Z nich dowiadujemy się, że Święci Bracia pozostali na Morawach, że bronili się przed oskarżeniami o herezję i że Konstantyn stworzył nowe litery z alfabetu greckiego. Dalszy rozwój wydarzeń pokazuje, że literami tymi była cyrylica, co sugeruje sama nazwa, a także jest to widoczne dla oka. Głagolica ma cechy piktograficzne i jest bardziej podobna do pisma hieratycznego starożytnego Egiptu niż do alfabetu greckiego. Ponadto system liczbowy głagolicy bardzo różni się od systemu liczbowego alfabetu greckiego, podczas gdy systemy liczbowe w cyrylicy pasują do prawie wszystkich znaków alfabetu greckiego. Najstarsze chorwackie zabytki głagolickie są zachowane w litym materiale (tj. w kamieniu i cegłach), rozmieszczonych od Dubrownika po Istrię. Świadczą one, że głagolica była używana już w X wieku przez zwykłych ludzi, a nie tylko przez duchowieństwo, jak na przykład w Bułgarii, czy Macedonii. Muszę tutaj zaznaczyć, że datowanie tych zabytków jest bardzo wątpliwe, ponieważ stosowana jest zasada, zgodnie z którą datowanie nie może być starsze niż działalność Świętych Braci.

Ardo: Opowiedz proszę o swoich książkach oraz planowanych projektach.

Tomislav: Do tej pory opublikowałem dziesięć książek, a obecnie pracuję nad trzema kolejnymi. Do tej pory opublikowałem dwie książki z opowiadaniami oraz jedną powieść o chorwackiej rodzinie książęcej – Frankopanach. Powieść sporządziłem w głagolicy i została ona niedawno zaprezentowana Ojcu Świętemu, Papieżowi Franciszkowi w Rzymie, jako prezent od Stowarzyszenia „Bracia Chorwackiego Smoka”. Kolejna książka jest w przygotowaniu, a wraz z nią spełnię cel, który sobie postawiłem – napisać historię o każdym zamku Frankopanów, w oparciu o prawdziwe postaci, wydarzenia i miejsca. Ponadto organizuję spotkania historyczne, podczas których odwiedzamy stare forty – głównie ruiny – przyczyniając się w ten sposób do ożywienia naszej historii, którą w dużej mierze zaniedbano podczas rządów komunistycznych.

 

Ardo: Nawiązując do wspomnianych spotkań śladami Frankopanów, w jaki sposób wplatasz w nie głagolicę?

Tomislav: Biorąc pod uwagę, że organizuję prezentacje książki „FRANGERE PANE” tylko w zamkach i historycznych miejscach, przebieram się za nadwornego skrybę i witam gości u bram. Wypisuję ich nazwiska głagolicą na wielkim arkuszu papieru. Dla przybywających jest to bardzo ciekawe. Zdarza się oczywiście, że któryś z gości zna głagolicę, więc daję mu możliwość samodzielnego zapisania swojego nazwiska.

Ardo: Co w głagolickim piśmie zasługuje na szczególną uwagę?

Tomislav: Bardzo interesujące jest dla mnie przesłanie dotyczące zdobywania, zachowywania i przekazywania wiedzy, która jest wpleciona w nazwy poszczególnych znaków. Przekazałem to przesłanie czytelnikom moich książek dwukrotnie – pierwszy raz w książce „Piąty wymiar”, a drugi raz we „FRANGERE PANE”.

Ardo: Jak wygląda twój kontakt z innymi badaczami głagolicy?

Tomislav: Przede wszystkim podchodzimy do siebie z wzajemnym szacunkiem. Wymieniamy się doświadczeniami, głównie drogą elektroniczną, mailowo i przez portale społecznościowe, choć czasem osobiście. Szczególnie ciekawe są spotkania związane z konkursem GlagoMatika, bo wtedy zbiera się więcej osób, które sprawnie posługują się głagolicą.

Ardo: Jak Polacy mogą współtworzyć odnowienie głagolicy i poszerzenie wiedzy o niej?

Tomislav: To zależy głównie od samych Polaków. Wiedziałem, że inne narody słowiańskie również używały głagolicy, zwłaszcza Bułgarzy, ale nie mam zbyt dużej wiedzy na ten temat. Ucieszyłem się, gdy zajrzałem na waszą stronę – po prostu emanuje dobrą energią – i bardzo się cieszę, że jest w Polsce grono osób, które przyczyniają się odnowienia głagolicy.

Rozmawiał: Artur Ardo Zudzin-Wiśniewski / Ardo Pravi